Aby naprawdę dobrze wytwarzać ciepło, kominek potrzebuje kilku rzeczy. Po pierwsze — paliwa. Po drugie — odpowiedniej konstrukcji, która zapewni prowadzenie procesu spalania w sposób właściwy, no i umożliwi intensywne oddawanie ciepła do wnętrza budynku. Przydadzą się żeberka na wkładzie, albo płaszcz wodny.
Po trzecie, nie mniej ważne, kominek musi mieć dość powietrza do podtrzymania procesu spalania.
A są to naprawdę duże ilości powietrza.
Do spalenia kilograma drewna potrzeba nawet kilka tysięcy metrów sześciennych powietrza. To są olbrzymie ilości, znacznie przekraczające kubaturę przeciętnego domu (ta jest rzędu kilku setek metrów sześciennych). Zależnie od tego, jak dom jest zbudowany, to powietrze przepływa czasem przez cały budynek, zanim w końcu dotrze do kominka. Bo okazuje się, że nieszczelność jest na przykład w bardzo oddalonym pomieszczeniu, i to tamtędy kominek zasysa powietrze do spalania.
Najczęściej odbywa się to oczywiście najkrótszą drogą, choćby był nią kanał wentylacji grawitacyjnej. Może się wtedy okazać, że po rozpaleniu w kominku, osoba kąpiąca się w wannie ma nieprzyjemne wrażenie, bo z kratki wentylacyjnej spływają na jej plecy duże ilości zimnego powietrza.
Niedostateczna ilość powietrza do spalania to gorsze jego prowadzenie. To większa ilość niespalonego paliwa w popiele (będzie mieć ciemniejszy kolor, co zawdzięcza cząsteczkom niedopalonego węgla). To także większa ilość palnych substancji w dymie. Mówi się nawet, że jeśli z komina przy spalaniu drewna wydobywa się widoczny dym, to oznacza to, że coś jest nie tak z prowadzeniem procesu spalania.
To prawda, bo to właśnie te palne substancje, głównie różnego rodzaju smoły, odpowiadają za widoczność dymu. Choć czasem będzie on widoczny także wtedy, gdy po prostu palimy zbyt wilgotnym drewnem — ale to też jest błąd.
Jak więc zapewnić kominkowi odpowiednią ilość powietrza? Po prostu kupić wkład z doprowadzeniem powietrza z zewnątrz i taki przewód w domu zainstalować. Wtedy kominek będzie działać sprawniej, ciąg kominowy się poprawi, środowisko (i sąsiedzi) odetchną z ulgą, a w portfelu też zostanie trochę więcej złotówek.
Dodaj komentarz