Jeśli chcemy w domu mieć dwa źródła taniego ciepła, to kominek i pompa ciepła doskonale spełniają ten warunek. Kominek, jak każdy piec czy kocioł na drewno, korzysta z bardzo taniego paliwa, zaś pompa ciepła zamienia energię elektryczną na ciepło ze sprawnością przekraczającą nawet 400%. A więc mimo faktu, że korzysta z drogiego nośnika energii, ogrzewa dom bardzo tanio.
Ktoś mógłby zapytać, po co mieszać w domu dwa urządzenia, które są drogie i wytwarzają tanie ciepło. Przykładowo, jeśli podstawowym źródłem ciepła będzie pompa ciepła, to jaki będzie sens montować w domu drogi kominek z płaszczem i podłączać go do instalacji? Na to pytanie też na łamach tego wpisu odpowiemy.
Bo ja sobie wyobrażam kilka wariantów takiej współpracy kominka i pompy ciepła, na przykład:
- na co dzień używamy gruntowej pompy ciepła, która jest droga inwestycyjnie, ale ma najlepszą sprawność, zaś kominek traktujemy jako dekorację i ewentualnie źródło do użycia wtedy, gdy zabraknie prądu (awaryjne),
- podstawowym źródłem ciepła jest pompa powietrze-woda, tańsza w zakupie, o gorszych parametrach, która w największe mrozy radzi sobie gorzej — wtedy uruchamiamy dodatkowo kominek z płaszczem jako źródło szczytowe (do pokrycia zapotrzebowania na ciepło w momencie, w którym jest ono większe, niż moc pompy), albo w ogóle wyłączamy pompę, gdy jej sprawność jest najniższa,
- grzejemy kominkiem, a tanią pompę ciepła powietrze-powietrze (czyli klimatyzator z funkcją grzania) używamy wtedy, gdy nam się nie chce odpalać kominka, albo gdy leżymy z gorączką w łóżku i nie mamy siły wstać rąbać drewna na opał.
W tym pierwszym wariancie mamy drogą pompę ciepła z gruntowym wymiennikiem (rurki w odwiertach lub wymiennik poziomy pod trawnikiem) i jak najtańszy kominek. Może nawet piec kominkowy. W razie braku prądu odpalamy kominek i cieszymy się ciepłem, gdy inni cierpią z braku prądu.
Oczywiście możemy go też odpalić, gdy przyjadą do nas goście, albo gdy chcemy po prostu sami pooglądać ogień w salonie. Automatyka sterująca ogrzewaniem sprawi, że salon nie zostanie za bardzo przegrzany.
Drugi wariant, czyli niezbyt droga pompa i drogi kominek, chyba jest mniej optymalny. Ale taka pompa ciepła może być użyta na każdej działce, nie wymaga bowiem odwiertu ani zajmowania dużej ilości miejsca pod trawnikiem. Za to zamienia prąd na ciepło mniej efektywnie, niż pompa gruntowa — z 1 kWh wytwarza nie 4 kWh ciepła, tylko 2-2,5 kWh. A w największe mrozy jeszcze mniej — może nawet tylko 1,5 kWh. Wtedy ogrzewanie pompą opłaca się mniej. Wtedy warto uruchomić kominek.
Problem polega na tym, że tych największych mrozów nie ma w ciągu roku aż tak dużo. Zawsze warto policzyć, czy opłaci się nam odpalanie kominka.
Można za to przyoszczędzić i kupić mniejszą pompę ciepła (o mniejszej mocy, tańszą), licząc się z koniecznością odpalania kominka w razie potrzeby.
Wariant ostatni, gdy kominek jest podstawowym źródłem ciepła, jest chyba dość rozsądny. Zawsze uważałem, że do źródła ciepła wymagającego obsługi (a takim niewątpliwie jest kominek) dobrze jest dodać jakieś źródło bezobsługowe. Może to być kocioł elektryczny (tani), gazowy (drogi — zwłaszcza gdy dodać konieczność doprowadzenia gazu), albo właśnie klimatyzator z funkcją grzania. To ostatnie urządzenie można kupić dość tanio, a dodatkowo daje ono przyjemny chłód latem.
W omawianych wariantach nie ma potrzeby fizycznego łączenia kominka z pompą ciepła w jednej instalacji. Jedynie w drugim przypadku kominek i pompa ciepła wytwarzają ciepłą wodę na potrzeby tej samej instalacji centralnego ogrzewania.
Dodaj komentarz