Mając w domu kominek powietrzny, albo akumulacyjny, nie podłączymy go do instalacji centralnego ogrzewania. Wynika to z faktu, że taki kominek wytwarza ciepło dostarczane do pomieszczeń jako ciepłe powietrze, albo bezpośrednio.
W takim przypadku możemy wymienić wkład kominkowy na taki z płaszczem wodnym, albo zamontować na przewodzie kominowym dodatkowy element — nasadkę z płaszczem. Tym sposobem zamienimy kominek powietrzny (ale także piec kominkowy) w kocioł centralnego ogrzewania.
Z zewnątrz takie urządzenie nie wygląda jakoś szczególnie. Na poniższej ilustracji mamy przykład z Australii, w formie stalowej rury z dwoma płaszczami.
Taka nasada, jak widać na zdjęciu, kosztuje 560 dolarów australijskich, czyli wg aktualnego kursu prawie 1 800 PLN. Montuje się ją zamiast jednego odcinka przewodu kominowego o średnicy 150 mm. Należy jednak zaznaczyć, że ta nasadka stanowi przewężenie w kominie i będzie pogarszać ciąg kominowy. Także ze względu na to, że tu będzie odbierane ciepło.
Sprzedawca (źródło zdjęcia) nie podaje informacji o mocy takiej nasadki, tłumacząc to wieloma czynnikami, które wpływają na możliwą do uzyskania moc. I ma rację — bo będzie ona tym większa, im większa moc i gorsza sprawność kominka, na którym się ją zainstaluje. Dlaczego? O tym za chwilę.
Najpierw jednak chciałbym pokazać polskie urządzenie tego typu, które wygląda zupełnie inaczej. Jest to wymiennik ciepłej wody firmy Kratki.pl.
Na zdjęciu (źródło) widzimy wymiennik, który występuje w dwóch wersjach. W podstawowej, prostszej, kosztuje ok. 1 100 PLN, ma podwójne ścianki, między którymi znajduje się warstwa wody. Osiąga on moc 5-7 kW, zależnie od mocy wkładu kominkowego.
Jest też i wersja rozwojowa, w której nasadka posiada również rurki z wodą, przechodzące przez przestrzeń, którą płyną gorące spaliny. To pozwolił znacząco zwiększyć moc, bo aż do 10 kW. Obie mają średnicę kanału kominowego 200 mm.
W obu przypadkach mamy do czynienia z wymiennikiem, który można wyłączyć. Posiada on bowiem szyber, który pozwala kierować spaliny krótszą drogą (przy wyłączeniu wymiennika), lub na boki, aby oddały ciepło wodzie w płaszczu. To rozwiązanie znacznie lepsze od przedstawionego wyżej, bo daje możliwość wyłączenia wymiennika, gdy akurat nie jest potrzebny. A to zmniejsza ryzyko np. zagotowania wody obiegowej w układzie, do którego podłączona jest taka nasadka.
Dodaj komentarz